Z serii: gdzie nie jeść


 Czasem jak mamy dzień w pośpiechu albo przykładamy mniej uwagi do tego co jemy tylko chcemy po prostu coś zjeść, bo jesteśmy głodni - zdarzają się takie to wpadki :-) może to i lepiej, jak życie ogranicza się do takich wpadek, ale na dłuższą metę to raczej warto z tego zrezygnować.


Zapowiadało się całkiem- całkiem. Nic nie wskazywało na tragedię, która ma nastąpić. Tak między nami co mogło pójść nie tak? A no jak się okazuje wszystko :-) Pani miała dzień pod tytułem jestem uprzejma przez zaciśnięte zęby :-) nawet mój rozbrajający uśmiech NR 5 nie zadziałał. Kocham makarony mogłabym przejść na dietę pasta i tylko dla niej przeprowadzić się do Włoch. Nawet ja wiem, że makaron powinien być al dente, bo jak nie to wyjdzie coś al'a pulpa bez smaku. Pani nie miała serca do makaronu, a ja nie będę miała serca iść tam po raz kolejny, żeby przekonać się, że może jednak potrafią przygotować makaron :-)


Do tego moje estetyczne kubki zostały zbrukane również. Przecież nie prosiłam o danie na wynos - chciałam jak człowiek w małej przytulnej z pozoru knajpce skosztować MAKARONU, a dostałam kartonowe pudło a'la chińszczyzna, a w tle disco :-) nie ma to jak obrzydzić człowiekowi jedzenie do końca. To jak zemsta szefa kuchni.... tylko dlaczego ja miałam paść jego ofiarą... jestem niewinnym miłośnikiem pasty w dodatku głodnym...


Jak sami widzicie PULPA - nawet ja nie mam takich umiejętności



Najmilszym dodatkiem był zmyślny dzbanek i napis na ścianie - na osłodę :-) ale to raczej nie przekona ludzi do zjedzenia tam czegoś.


 FRESH PASTA POINT na Chmielnej

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger