Łucznica

Przyznać się z ręką na sercu kto w dzieciństwie bał się Buki? 
Ta tutaj wyłania się zza krzaka, co spotyka się z różnymi reakcjami mijających ją ludzi. 
Mnie trochę bardziej przerażały hatifnatowie.
Mnie trochę bardziej przerażały hatifnatowie.

Pałacyk skrywa siedzibę Stowarzyszenia Akademii Łucznica propagującej szeroko rozumianą sztukę o której wam opowiem. 
W dzieciństwie uchodziłam za bardzo spokojne dziecko, ponieważ ciągle byłam czymś pochłonięta, jak nie bazgrałam zamaszyście w zeszycie, to coś pisałam. Ogólnie mówiąc byłam bardzo zajętym dzieckiem dla którego świat zewnętrzny mógł czasem nie istnieć. Gdy wybierałam się do liceum miałam w miarę ukierunkowaną wizję swojej przyszłości ni jak miała się do tego rzeczywistość. 
Wiecie my możemy mieć swoje plany, a życie ma swój plan. 
Ogólnie przez większość swojego dotychczasowego życia żyłam w przeświadczeniu, że tworzenie jest zarezerwowane dla ludzi po akademii z dyplomem. Jakby tworzyłam nie mając go, więc nie pytajcie o tok mojego myślenia, czasem ja za nim nie nadążam. Nigdy nie wkroczyłam na oficjalną artystyczną ścieżkę edukacyjną, nie licząc kursu z fotografii, głównie chodziłam poboczem szukając kontaktu ze sztuką. Tworzenie w moim przypadku, bez znaczenia jaki obiera wymiar, działa jak wentyl bezpieczeństwa albo terapia. Mam odskocznię, która sprawia, 
że resetuję głowę. Utrzymuje się równowaga w przyrodzie, wszyscy są szczęśliwi. Covid i zamknięcie w domu mocno ją zaburzył, a niepewność, co do powrotu do pracowni generuje u mnie podskórny niepokój. 
Wiadomość od Moniki o kursie w Łucznicy była niczym zbawienie. Od ponad pół roku nie miałam gliny w ręce. Chyba nie miałam świadomość jak bardzo mi tego brakuje. Z lekką nutą zazdrości podglądałam szczęśliwych posiadaczy własnych pracowni, którzy mogli się tam zamykać i odcinać od świata. Rok temu dostałam propozycję dołączenia do nowej pracowni, ale czułam się za cienka w uszach. 
Łucznica oferuje różne kursy i warsztaty. Ich oferta jest bardzo bogata. Na dole podrzucę link. 
Mnie początkowo interesowałam wyłącznie ceramika. Covid sprawił, że wyjątkowo zajęcia odbywają się w wakacje. Przez tydzień w towarzystwie 11 kobiet uczyłam się o technikach lepienia, dekorowania, piecach, szkliwach i wielu innych rzeczach. Jednocześnie tworząc nowe prace i wciągając się jeszcze bardziej w ten świat. Glina daje tyle możliwości o których nie zdawałam sobie sprawy. Można połączyć rysowanie, malowanie, rzeźbienie, fotografię. To jest jedna z najbardziej multidyscyplinarnych dziedzin. 
Dodatkowo niesamowitym doświadczeniem było obcowanie z gronem z pozoru obcych kobiet, które dzieli nie tylko odległość zamieszkania, ale też wykształcenie czy doświadczenie, a glina nas połączyła. Niesamowitą frajdę sprawia doświadczania poczucia kobiecej wspólnoty. Jakby izolacja wzmogła we mnie tęsknotę za wspólnotowym dzieleniem pasji, obcowaniem z grupą i poznawaniem nowych ludzi. Tydzień okazał się bardzo wyczerpujący, intensywny pod względem napiętego programu i pod koniec jechałam na oparach, ale było warto i bardzo chętnie to powtórzę na kolejnych stopniach, jak również idąc na inne warsztaty m.in. sitodruk, mozaiki, batiku czy tkactwa. 
Ps. podczas kursu macie zapewniony nocleg, wyżywienie, dostęp do materiałów. 

Z gliną jest tak, że jak raz jej doświadczysz wżera się w ciebie i nie chce puścić. Mogę spokojnie powiedzieć, że nie wyobrażam sobie, żeby nie było jej w moim życiu.
U góry pracownia w środku, na dole widok z zewnątrz. 


przyłapana na ryciu, czyli jak powstaje płaskorzeźba 

Przygodę z gliną zaczęłam od rzeźby. Muszę przyznać, że stanowi największe wyzwanie przede mną, ale tym razem poznałam kilka ułatwiających życie trików, więc nie bolało tak jak wcześniej. 

W pracy doglądały nas koty, rezydenci Akademii, które znajdą sobie miejsce dosłownie wszędzie 

poznawanie sztuki wypału archeologicznego to dla mnie miodzio nad miodziami 
jest coś niesamowicie pociągającego w tych pierwotnych formach, minimalistycznych kształtach i ozdobach. 

nie samą gliną człowiek żyje 
tu piękne snopki 
zabytkowa alejka 

I główna atrakcja dąb Zosia na cześć pani Zofii Bisiak wieloletniej kierowniczki Akademii, która przyczyniła się do rozkwitu tego miejsca. 

Łucznica 10
Pilawa 
 
 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz