MUSTACHE


Przyznaję się z ręką na sercu ginę w tłumie - przynajmniej w swoim mniemaniu - zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę wzrost :-) Kiedyś marzyłam o pracy dla Vouge. Czytałam "Diabeł ubiera się u Prady" z zapartym tchem- Meryl jest boska w ekranizacji. Bywanie, pokazywanie się tu i tam, bycie rozpoznawalnym... przez jeden dzień przeszło mi przez głowę, ale to był jednodniowy zryw majowy. Doświadczenie pracy w środowisku lekko mnie spaczyło. Zaczytywanie się w wiekopomnym dziele Naomi Klein, dla mnie nadal aktualne mimo upływu kilku lat od publikacji, wywarło na mnie piętno. Jestem za hand made, za rękodziełem, za fair trade... 
Moda to dla mnie indywidualność, to ja. Nie ważne są trendy, modę należy wykorzystywać do swojego użytku. Jestem zakochana od najmłodszych lat Coco. Nie chodzi tylko o jej projekty, jej wpływ na modę, ale historię życia, a przede wszystkim wykorzystanie prostoty.
Obcenie mamy dostęp do wszystkiego, ograniczają nas tylko pieniądze, a dodatkowo my sami. Wlepiamy się w kolorowe magazyny, słuchamy programów śniadaniowych i patrzymy jak inni się przebierają, jak należy wyglądać. Dajemy się przerobić na modłę innych. A jeszcze ten trend na bycie Indywidualnością - to powinno wychodzić naturalnie, a nie tworzyć sztuczną zbroję za którą chowa się człowiek.

Propozycje ubrań i gadżety dla dzieci. Jak dla mnie produkowanie od najmłodszych lat rzeszy konsumentów... brrr

Patyk stał się świadkiem gwaru, wrzawy kolorów, gorączkowego biegania w poszukiwaniu czegoś dla siebie. Dla mnie ciekawe przejście się między wieszakami. Obserwacja społecznej grupy ludzi zakręconych na punkcie mody. Przechadzając się miałam w głowie tylko jedną myśl: kurs krawiecki. Pewnie pierwsze zmagania byłyby tragikomiczne, ale przecież w rodzinie było kilka modystek, jakiś gen musiał pozostać.
Obok ubrań, dodatków, można było również znaleźć elementy dekoracji wnętrz.














Doświadczyłam już SLOW COFFE, SLOW FOOD... Teraz przyszła pora na odkrycie SLOW FASHION. Zaczyna panować trend na ŚWIADOME bycie. Świadomie jemy, pijemy, żyjemy, a teraz jeszcze się ubieramy.
TRYKOT przykuł moje oko za sprawą torebek - wykorzystują wojskowe materiały, łączą ze skórą... WORKI pocztowe... Nie byłabym sobą, gdybym nie poszperała, żyłka dziennikarska drgnęła i... okazało się, że firmę tworzy matka z córką, które bawią się razem modą, a za to kocham :-)
 http://www.trykot.eu/



Najciekawsze stoisko - projekty iście UPCYKLINGowe - jak wykorzystać to stare zapomniane, niechciane, tchnąc w nie nowe życie. To stoisko zionęło pomysłowością, twórca przemawiał z pasją i miłością o swoich dziełach. Sama przyjemność i radość na zakończenie spaceru między cudakami.
REFRESZ DIZAJN Maciek Pawelski

A te wszystkie atrakcje dzięki MUSTACHE YARD SALE vol. 11

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger