Zielono mi na mosteczku z Różycem pod rączkę iść


Niby człowiek ma już wakacje, ale nadal jest w pędzie i tylko się zastanawia kiedy nie wyrobi na zakręcie i będzie miał czołowe z ducha winnym drzewem. W związku z tym, że ostatnio staję się mistrzynią przeglądów idę dalej tym tropem.
Świętowania nigdy dosyć, jak już człowiek zacznie to nie może skończyć.
Zaczynamy.
Odsłona pierwsza - standardowy już dla mnie duet - JAMNICZEK prowadzony przez Franciszkę z obowiązkowym przytupem przy barze w Kapslach&Kuflach na degustacji czegoś mocniejszego i obowiązkowo ciemnego.


Skoro zaczyna mi wchodzić w krew wychwytywanie jakiś galerii, gdzie mogę podpatrzeć rodzącą się sztukę - ostatnio wypatrzyłam Brodziaka na Konstytucji w towarzystwie Igora Morskiego. Przy kotlecie można podziwiać dzieła, co ci dopiero sztuka.


Lubię miejsca, które kryją się gdzieś zza rogiem tak jak kolejna indyjska restauracja skrywająca się w cieniu urokliwej rotundy. Lunch w takim wydaniu to dla mnie rozkosz... chociaż niestety wychodzi po raz kolejny jaka to delikatna sztuka ze mnie... za pikantne, ale i tak luuubię.




Ale mega rzeczą w tym tygodniu jest kolejne zwiedzanie, a raczej odkrywanie Pragi. Tym razem słynny bazar, który urzekł mnie wielkością bazylii i nie tylko, ale o tym innym razem.



To dla tych ignorantów co to nie mieli ZTP w szkole - wróciłam do pięknej sztuki szydełkowania, co to ratuje życie człowiekowi w poczekalni, gdzie spędza co najmniej trzy godziny wysłuchując pieniącej się na służbę zdrowia chmary starszych pań. Chociaż pan, któremu zebrało się na wspomnienia jak to sobie na ww. zajęciach włożył szydełko między zęby było bezcenne. Mała rzecz, a sprawia, że ludzie stają się bardziej komunikatywni, chociaż nie polecam komuś nieśmiałemu, bo wystawi się na dodatkowe kontakty, których mógłby chcieć uniknąć, a tak zwraca swoją uwagę współtowarzyszy, a mnie samej czas szybciej biegnie jak nie w kolejce to w autobusie.











A na deser coś czego szukałam, a mnie zaskoczyło. Czasem dobrze jest wybrać inną drogę, może nas coś miłego spotkać.
Mozaika jest prezentem od tureckich "sąsiadów" :-) piękna sprawa, cieszy oko i można się rozmarzyć o pięknych wakacjach.

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger