Będzie lepiej, będzie więcej, będzie... barn burger



Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam... śpiewała Jopek.
Tak się ostatnio czuję, chciałabym wysiąść, bo czasem nie ogarniam rzeczywistości i ludzi. Im robię się starsza tym lepiej umiem o siebie zadbać. Potrafię stworzyć sobie przestrzeń do tego, żeby posiedzieć sama ze sobą, ze swoimi myślami, uczuciami, poprzyglądać się nim, żeby móc wrócić do siebie i pamiętać, że to moje życie. Najważniejsze 
w tym wszystkim jest to, żeby było po mojemu. 

Każdy z nas nosi w sobie historię na którą składają się doświadczenia. Możemy zamknąć się na ludzi, chronić się przed zranieniem, stratą, odrzuceniem. Możemy też inaczej. Możemy mimo obaw odsłonić serce i zobaczyć, co się zadzieje. Możemy dać sobie samym szansę na nowe, co też wymaga odwagi, ale lepiej ryzykować niż żałować lub zastanawiać się miesiącami, co by było gdybym wtedy... 


Pierwszy raz byłam na stand upie. Myślałam, że zaczął się już w toalecie, kiedy wytatuowany ABS zbaraniał na mój widok - jest pingwin, jest makijaż, ale żeby aż tak... Akcja rozkręca się. Wychodzę z kabiny. Bez skrępowania koleś ubiera się przy mnie przepraszając jednocześnie. Ja na luzaku, że mógł to zrobić, gdzie indziej - w odpowiedzi usłyszałam, że może i mógł, ale tu ma lustro - przeczesał się lubieżnie spoglądając w swoje odbicie. - gorzej niż baba - wypaliłam nie zważając na to czy nie skończę z limem pod okiem, co skwitował rubasznym śmiechem aż ściany zatrzęsły się w posadach. Dziesięć minut później ten sam kolo dał czadu podczas pierwszego występu. Publika płakała ze śmiechu, a Adrian wyszedł, jak się okazało proporcja bicepsu do dystansu nie zawsze idzie w parze. 



Kupa śmiechu powoduje, że człowiek głodnieje. Czasem potrzeba konkret szamy. Załapać się na ostatnie sztuki mięsa to ja umiem i rozumiem. Barn Burger warto odwiedzić nie tylko ze względu na lokalizację w samym centrum, ale dla samej frajdy czytania ich menu. Chociażby BYPASS, czyli ROZJEMCA TASIEMCA... podwójne wszystko... za tym podejściem mogłabym nie dźwignąć, ale kto wie. Wybrałam SEKRET ZDZICHA burger z jajem, bekonem, szpinakiem, sosem holenderskim - do tego colesław, salsa, bbq i frytki. 
umarłam, popijając to piwem. 

Jest leciutkie ale, ALE takie ciut-ciut. Nie wiedziałam, że ich specjalnością są średnio wysmażane burgery, a ja jednak wolę well done. 


Co by o nich nie powiedzieć są wypasione i smaczne. Myślę, że pretendują do tytułu najlepszych burgerów na mieście. 



Wasz świąteczny pingwin życzy wam, żebyście nie zapominali o sobie. Żeby ten czas był taki jak potrzebujecie. Żebyście spędzili te święta tak jak chcecie, a nie tak jak oczekują inni. Aby ten czas był spędzony z innymi, a nie obok siebie. Czasem z bliskimi pełen zrozumienia i otwartości, ale też czasem zatrzymania i refleksji. Aby pachniał wspomnieniami i był obfity w nowe piękne chwile.
WESOŁYCH ŚWIĄT

BARN BURGER Złota 9 lub Zgoda 5


Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger