Uroki....


 
Niby jak człowiek choruje to ma więcej czasu... ale z perspektywy chorego to jakoś za szybko minęło... dzisiaj był pierwszy dzień na przepustce, więc trzeba się pochwalić widokami za miejskimi, a jest czym. Do tego zawiesiłam chodzenie, a jeść trzeba, więc pochwalę się, że przytuliłam się mimo osłabienia do kuchenki i wyszło całkiem - całkiem :-)

 
moja wariacja na temat najdłuższego makaronu jaki znalazłam w domu z domowej roboty sosem i klopsikami z musztardą i przyprawami... a na deser klasycznie, bo ostatnio nie mogę się bez nich obejść zuuuupa krem. tym razem wersja selerowo-porowo-ziemniak-jabłko. a potem dla urozmaicenia życia kluseczki włoskie z sosem pomidorowym i mozzarellą.






Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger