Akademia Łucznica




Pewnie już to kiedyś pisałam, ale moja przygoda z gliną zaczęła się trochę nietypowo, bo od zajęć z rzeźbą. Nomen omen nie zachowała się ani głowa ani żadne jej zdjęcie. Byłam już na studiach nadal spragniona zaspokoić niespełnione pragnienie styczności z jakąś formą kreatywności. Lubiłam rysować od dziecka, ale będąc samoukiem miałam mocno rozwinięte przekonanie, że nie dostanę się do Akademii. Żyłam ze świadomością, że są o wiele bardziej utalentowani ludzie, więc nie startując na ASP znajdowałam sobie co rusz jakieś zajęcia około plastyczne. Lata mijają. Wyjeżdżam zwiedzać Bałkany i jedząc w stuletniej restauracji w oryginalnych naczyniach ceramicznych, których szukam później na pobliskim targu, wpadam na pomysł, że sama sobie takie ulepię. Do tej pory nic z tego nie wyszło, bo naprzemiennie ciągnęło mnie do rzeźby lub jakiś asymetrycznych rzeczy. Na górze macie mój pierwszy kubek. Do tej pory pamiętam reakcję instruktorki. Reszta robiłam okrągłe kubeczki do picia, a ja zrobiłam mysz. Witajcie w moim świecie. 


Ale tekst nie ma być o mnie. No może będzie trochę przeplatany, żeby pokazać, że przygodę z gliną można rozpocząć na wiele sposobów i ile ludzi tyle historii. Najbardziej brak tworzenia odczułam podczas początkowej izolacji covidowej, bo zamknięto domy kultury. A nasza pracownia działała przy takowej instytucji. Mój pierwszy wyjazd do Łucznicy miał miejsce w sierpniu 2020 roku. Gdzieś tu musi pałętać się wpis o tej wyprawie. To jeszcze pandemiczna rzeczywistość, ale człowiek wyrwał się wreszcie z czterech ścian. Stojąc na dworcu Śródmieście nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy, jak bardzo wgryzie się w niego glina. Zadomowi się. 

To było... To jest niesamowite. Czasami śmieję się, że to taka współczesna forma darcia pierza przy glinie. Spotyka się kobiety, bo w większości są to kobiety, z całej Polski z którymi przy wspólnym stole zdobywa się wiedzę, a potem tworzy i przez tydzień spędza non-stop czas w oderwaniu od rzeczywistości. To jakby zamknąć się w bezpiecznej bańce do której nie dociera całe zło zewnętrznego świata. Nie ma inflacji, covidu, wojny za miedzą, pędu, pracy. Czasem też nie ma zasięgu, hałasu. Chyba, że Łucznicę nawiedzi gromadka dzieci na warsztaty, wtedy jest gwarno, ale można uciec do lasu. Jest cisza, wspólne biesiadowanie, zanurzenie się w twórczości. Jest piękno ludzkiego spotkania wokół gliny, która uczy cierpliwości, ale równocześnie wyciąga i daje tak wiele.  

To wazon Karoliny z flamazing.ceramics 
poniżej Gary Jagi



część zdjęć autorstwa Alicji z alike_pracownia 




Poznawałyśmy techniki pod czujnym okiem kocich instruktorów oraz instruktorek. 
A było nad czym czuwać np. nad wypałem raku. To jest dopiero magia.
Zdjęcia autorstwa Alicji 



jedna z wielu prac Eli ilustrująca jedną z nowopoznanych technik zdobienia z wykorzystaniem naturalnego wosku. 


Przyłapana podczas pracy, mistrzyni detalu Marysia i jej imbryk domek Muminków 

Imbryk Karoliny inspirowany jajkiem Faberge 


A teraz czas na odrobinę magii, czyli fotorelacja z wypału raku. Piękno ceramiki to połączenie wszystkich żywiołów. 











Ilość pozytywnych bodźców, oderwania od świata, możliwość zatopienia się w procesie tworzenia okazało się dla mnie najlepszym lekarstwem na całe zło hehehe Do tego nie spodziewałam się, że w najmniej oczekiwanym momencie spełni się moje marzenie. Wreszcie po iluś tam próbach podejścia do tematu zasiadłam do koła i toczyłam. Nie było ze mną Patricka Swayze hehehe ale chyba złapałam grawitację koła. Będzie toczone. 


Prac wytoczonych nadzorował E. vel Fryta, która znalazła nowy dom. 

 


gruszka by Anna Grabowska



by Alicja piec i mój imbryk. Nawet woda leci jak należy z dupy hehehe 



Justyna Skowyrska-Górska artystka, ceramiczka, instruktorka ceramiki z Łucznicy właścicielka pracowni JUSTa w Warszawie 
Alike_pracownia na IG www.alike.pl 
Jagoda Gary Jagi która uczy na kole, ale też ma w sprzedaży naczynia inspirowane archeologicznymi naczyniami. 
Marysia Piekarz-Gowarzewska galeria_margo



Stowarzyszenie Akademia Łucznica 
Łucznica 12 Pilawa 

W Akademii można odbyć kursy z: batiku, ceramiki,  rysunku oraz malarstwa, sitodruku, kaligrafii, witraż czy wiklina. Na terenie Akademii organizowane są warsztaty dla dzieci oraz plenery. 









Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger