Dyspersja Tomek Mistak / Kuratorium


 Me and Mistak


  Paradoksalnie Tomek Mistak zapraszając nas do odbioru Dyspersji wymusza na odbiorcy skupienie. Życiowe bezhołowie dnia powszedniego, tak mocno doświadczane w miejskiej aglomeracji, powoduje, że człowiek doświadcza permanentnego rozproszenia. Do przetrwania w szponach samonapędzającego się kołowrotka potrzebne jest wyciszenie. Nic nie daje takiego oderwania od rzeczywistości jak obcowanie ze sztuka. 


 


Kiedy zacznie się regularnie bywać spotyka na swojej drodze znajome dobre duszyczki. 


Najtrudniejszy moment dla artysty przemówienia :-D 



   Moja artystyczna bratnia dusza Kowalska we własnej osobie. 


 Wernisaże są niczym obserwacja uczestnicząca. Masz niezapomnianą okazję do obcowania z ludźmi z którymi w innych okolicznościach pewnie nie miałbyś styczności. Jedni przyciągają, a drudzy są jak egzotyczne ptaki, które z lubością obserwujesz, ale na bezpieczny dystans. Przy bliższym spotkaniu masz ochotę dać drapaka, bo nie ogarniasz tego klimatu performensu a'la miłośnik Sztuki







   Obrazy Mistaka emanują bieszczadzkim mistycyzmem oraz pierwotnym, nierozerwanym związkiem człowieka z naturą. Każde pociągnięcie pędzla jest precyzyjne, przemyślane i świadczące o warsztacie artysty. Nie ma mowy o przypadku. Pozornie banalne ukazanie natury skrywa w sobie przenikliwą prawdę. Niczym z Mgły Kinga wyłaniają się zakamarki werterowskiej udręczonej duszy pod postacią mrocznej natury. Gęsia skórka gwarantowana. 





- Kochanie czy wiesz, że jesteś piękna? - pierwszy krok, żeby wprawić mnie w osłupienie.
- No ba - odparowuję. Taka pyskata jestem. A ja się później dziwię, że nie wierzą, jak mówię, że jestem nieśmiała.
- A umówisz się ze mną na randkę?
- Nie chadzam na randki - odpowiadam obdarowując amanta swoim uroczym uśmiechem nr.5.
- A do klubów chodzisz? - nie poddaje się, oj nie. Podziwiać za odwagę czy bać się, o to jest pytanie.
- Nie.
- A powinnaś, to ostatnia chwila dla Ciebie, żebyś się jeszcze załapała. - z moich ust wydobywa się parsknięcie w wyniku czego Janyst jest w winie, ja prawie się dławię, zalana rumieńcem karmazynowym uciekam przed galerię, żeby ochłonąć, bo padłam trupem.


Ogłaszam wszem i wobec JESTEM PIĘKNA, mam to COŚ i właśnie uderzyła mi SODÓWKA ;-) 
Wszechświat chyba próbuje mi coś powiedzieć, bo jakaś fala hardkorowego podrywu mnie spotyka na każdym kroku, aż strach wychodzić na miasto. Jak poderwie mnie ktoś w dresie w stanie całkowitego nieładu padnę.
Ubaw po pachy. Płakać czy się śmiać? Tymczasowo wszyscy mają polewkę z moich przygód ;-)


A po wernisażu, godzinach dysput na wszelkie możliwe tematy udaliśmy się na tzw. afterparty bardzo kameralne w zacnym gronie w oparach tak mrocznej muzyki, że aż ciarki miałam do rana. Jak dojechałam do domu nie pytajcie, jeśli wysłałam do kogoś coś nie odpowiadam za swoją chwilową niepoczytalność. 




Kuratorium - Sienna 45 godz. 11-19.00
Prace Tomka Mistaka można podziwiać do 17.10.2017r.

https://tomekmistak.wordpress.com

https://www.galeriakuratorium.pl

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger