To chyba nie grzech...



                            Co jest grane 24, czyli blondynka na Europejskich Targach Muzycznych...
najpierw byłam poirytowana, bo lecąc z wywalonym ozorem spóźniona na wejściu dowiaduję się, że koncert Pauli i Karola jest dopiero o 18.30. Na prędce odwołałam wieczorne plany. Wyszłam, pół kółka wokół PeKiNa zrobiłam i wróciłam. To było najlepsze co mogłam zrobić. 


Sonia pisze piosenki i z Kasią śpiewa. 


To chyba nie grzech, 
że nie mówimy sobie jak jest, 
bo przecież nie znamy się... 

(...)kochanie nie pozwól mi pójść 
na samotny spacer nad ranem
bez twoich rymów i słów. 

ZAGI - ta kobieta mnie zauroczyła muzycznie :-) po koncertach wpadłam na nią w toalecie i nie omieszkałam jej tego powiedzieć :-D tak odurzona byłam po koncercie Pauli i Karola, że nie wiem gdzie podziała się moja nieśmiałość :-D 


                                        Moriah Woods - co za głos i do tego jeszcze woli Puławy zamiast Ameryki... chociaż patrząc co się tam dzieje obecnie, nie dziwię się :-D


I moja miłość muzyczna :-D Paula i Karol
wykonali piosenki, które ukażą się na nowej płycie, a do tego stare dobre porywające kawałki. Siedziałam samiusieńka z panami, a sąsiad ze mną śpiewał w najlepsze. Jak się później okazało fan zespołu od przeszło ośmiu lat, więc czapki z głów. 
Z utęsknieniem czekam na kolejne takie wisienki muzyczne. 


Dużo się działo, wiele osób ze świata muzycznego kręciło się tu i ówdzie, ale mnie wystarczyło posiedzieć w małej salce i być przez kilka godzin na bardzo kameralnym koncercie. Atmosfera i przeżycia niesamowite. Rozsmakowałam się niesamowicie i teraz poluję na kolejną perełkę muzyczną o której pewnie niedługo ;-) 

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger