Skarby dwa


 
Z racji swojej profesji bywam czasem tu i tam. Tym razem padło na Pałac Ministrów Skarbu. Wiadomo gdzie skarby są tam i skarb musi podążać. Suchar dnia.
Pierwsza część wystąpień nie była porywająca, ale nie liczy się jak ktoś zaczyna tylko jak kończy.... ale o tym to powinni wiedzieć mężczyźni. Prawdziwi wiedzą, a reszta wiadomo...  Chociaż w tym przypadku środek był piorunujący.



 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Przeczuwając, że spotkanie z Kuratorium może odbić się czkawką nastąpiła natychmiastowa ewakuacja w jedynym słusznym kierunku: BUFET.  
Wnętrze jest jak piękna kobieta onieśmiela, ale jak się ją lepiej pozna okazuje się, że jest spoko i nawet ma bogate wnętrze.
Zupa neapolitańska okazała się pyszną zupą z dużą ilością seeeeera :-) Do tego karkówka z lekko słonym sosem, ale nie można narzekać. Nikt nie jest ideałem, nawet tego nie oczekuję.
W zestawie surówki do koloru i sok za jedyne 17,00 a wystarczyło na cały dzień.





 
A teraz moja wisienka na torcie. Zakochałam się w mundurowym <3
dawno nikt mnie tak nie porwał, nie urzekł, nie doprowadzał do łez ze śmiechu.  
Życzę sobie, żebym częściej spotykała takich mężczyzn na swojej drodze - osiągnęłabym pełnię szczęścia. A wam życzę, żebyście choć raz w życiu byli na takim wykładzie/spotkaniu/warsztacie/konferencji, gdzie człowiek porywa ludzi mówiąc o sprawach śmiertelnie poważnych.



Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger