Booom, Prochownia



Pamiętam, jakby to było wczoraj, spacer po Paryżu. Niezapomniane wrażenie. Uczucie transcendentnego uniesienia, egzystencjalnego połączenia z miejscem... zauroczenie chwilą, wdychanym powietrzem, miejską kakofonią, orbitowanie bez cukru. Urokliwa pora lunchu. Wylegiwania się na słońcu w przerwie obiadowej. Degustacja sałatek, lekkiego obiadu, przekąski w pobliskim parku okalającym prawie każdą dzielnicę. To mnie urzekło. Zazdrość zrobiła swoje, a tęsknota przyprawiła o zawrót głowy. Wyczekiwanie pierwszego pięknego weekendu. Ekipa blondynki wypuściła się na miasto. Najpierw leniwa przechadzka, wylegiwanie na trawie, tudzież leżakowanie, omijając skutecznie kupy. Podziwianie rękodzieła, uszczypnięcie zazdrości czemuż to, a czemuż ja nic nie robię. Żeby nie nabawić się frustracji artystycznej zmieniamy plener.

PROCHOWNIA PARK ŻEROMSKIEGO
Założona przez panny Zjawińskie - mamę i córkę kawiarnia przyciąga nie tylko wielbicieli surowej architektury. Kawiarnia jest dwupoziomowa - na dole mieści się barek, gdzie można napić się kawy, przekąsić coś. Góra jest przystosowana do zajęć jogi, warsztatów, wystaw, imprez zamkniętych.
Lokal odzwierciedla powiedzenie: ciasne, ale własne.
http://prochowniazoliborz.com/kawiarnia/



 Dla spragnionych wrażeń, wzdychających niewiast czasem warto się rozejrzeć - wśród zieleni można dostrzec pojedynek dwóch śmiałków, co napawa tkliwym wzdychaniem owych białogłowych.





Następnie sztampowy wybór do źródła rozkoszy dla oka, usza i ciała.
Naelektryzowani ideą fotografowania niczym V.M. pstrykamy zdjęcia jakbyśmy najedli się szału.



Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger