#dajeowsiakowi run vegan w gwardii


Słowo na niedzielę 


Koniec i początek roku nie był łatwy. W pewnym momencie pomyślała, że jak mi teraz los tak solidnie dowali to może później będzie łaskawszy ;-) 

Kiedy mogłam wziąć oddech postanowiłam wziąć byka za rogi i wybrać się tam, gdzie już od jakiegoś czasu miałam ochotę zajrzeć. Hala Gwardii. bo o niej mowa, stanowi bliźniaczą halę kompleksu nazywanego Halami Mirowskimi. Do 1944 roku był to największy obiekt handlowym stolicy. W Gwardii po wojnie znajdował się Milicyjny Klub Sportowy, gdzie w 1953 roku odbyły się X Mistrzostwa Europy w Boksie. To tu pod okiem Papy Stamma trenowali polscy pięściarze. 


Przejdźmy do tego, co interesuje nas najbardziej. Nie przyszłam tam żeby się boksować, chociaż z chęciom założyłabym rękawice i powaliła w worek. Hala liczy sobie ok. 20 lokali tj. Krowarzywa, Tel Aviv Urban, Kiełba w Gębie. Oferta Gwardii jest bardzo zróżnicowana, znajdzie tu coś dla siebie mięsożerca, wegeczłek, jak również miłośnik śledzika. Rozpiętość kuchni jest jak moja spódnica bananówka od polskiej, po gruzińską, indyjską, kolumbijską, portugalskiej, azjatycką czy alzacką i wiele innych.




Ja zdecydowałam się tym razem na wegańską opcję. Ostatnio znowu z mięsem mi nie po drodze. Padło na  Bistro RunVegan. Przesympatyczna obsługa. Po burzliwej konwersacji zamówiłam gulasz warzywny z ryżem. Z ręką na sercu powiem, że wytrzymałam na nim do wieczorynki ;-) nie odczuwając głodku. 

Hala z otwartą przestrzenią sprawia, że nie uniknie się kontaktu z drugim człowiekiem, więc można kogoś poznać. A to miłe panie z psem lub uroczą blondynkę. W niedzielę z okazji WOŚPu odbywały się koncerty mocno rockowe, więc jeszcze lepiej dla mnie. Hala ma łączyć jedzenie z kulturą, więc będzie się działo. Ogólnie wrażenie jest spoko. Na pewno wrócę, ponieważ w jednym miejscu mam możliwość zjedzenia różnych rzeczy, a poza tym mają tajskie lody, które ostatnio za mną chodzą. 
Gwardia jest takim mniej hipsterskim bliźniakiem Koszyków z Nocnym Marketem pod dachem. Mamy kolejne miejsce, które spokojnie stanie się stałym punktem odwiedzin zarówno mieszkańców, jak przyjezdnych. Dodatkowym plusem są godziny otwarcia do 1.00/23.00 więc nocna wyżerka tylko tu. 



 

   Z Gwardii popędziłam do sztabu  WOŚPu VII LO im. Juliusza Słowackiego. 
   Młodsza sztabowa donosi #dajeowsiakowi z Celiną Chełkowską.
    Po porządnie spełnionym obywatelskim obowiązku udałyśmy się na zakupy - tak w NIEDZIELĘ do Centrum Handlowego - skandal!!!! Póki jeszcze można. 
Zaopatrzyłyśmy się w śliwkę i pizzę i hulaj duszo do rama ;-) 


Też Cię bardzo lubią, ale pizzę jeszcze bardziej ;-D 


Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger