sezon

 
nie wyobrażam sobie otwarcia sezonu w inny sposób niż taki. zauważyłam, że najwięcej w moim życiu dzieje się na jesień, dlatego nie myśląc za wiele postanawiam to wykorzystać i dać sobie szansę - wierząc, że za którymś razem się uda. a jak jeszcze zaczniesz z ziemniakiem w tak doborowym towarzystwie to nawet jak będzie się walić i palić to dasz radę, bo wiesz, że ziemniak nad tobą czuwa.... dobra dzisiejszy dzień przegrzał moje zwoje. zaczynam rozmawiać z ziemniakami, o ziemniakach... nie jest dobrze. mając ciężki tydzień za sobą nie można nic lepszego zrobić jak postawić weekendową kropkę nad i a nóż widelec stanie się cud nad wisłą.... i blondynka boki zrywa, bo niby pół warszawki zjechało, a jakoś nie ma na kim oka zawiesić. jak już-już to okazuje się, że to gołąb. a ptaki nieloty mnie nie interesują. ech, wzdycham ciężko i pocieszam się lodami malinowymi malibu. ilość spożycia nad rzeką spokojnie mogłaby podnieść poziom wody w wiśle. za to zdjęcie mam artystyczne, a na deser dwa ciacha :-P
 

Brak komentarzy:

Copyright © 2014 bite me Martha , Blogger